#JednoSłowo 2018

Puzzle

b_250_250_16777215_00_images_Plakaty_2018_JednoSlowo_Luty_25_02_18.jpgII niedziela Wielkiego Postu (Rok B)

Wspólne układanie puzzli, to doskonała zabawa dla całej rodziny. Poszukiwanie pasujących elementów; wkładanie ich we właściwe miejsca, by utworzyły jakiś większy fragment. W końcu poskładanie poszczególnych fragmentów w jedną całość, w jeden obraz. Taką strategię zwykle przyjmowano u mnie w domu. Od szczegółu do ogółu.

To co nas motywuje do takiego działania, to przekonanie, że choć jeden element całej układanki może wygląda kompletnie bezsensownie, to jednak na pewno ma jakieś sobie tylko właściwe miejsce. Zerkamy na wzorcowy obrazek i szukamy jakiś charakterystycznych punktów, które mamy na trzymanej w ręku puzzli. Szukamy punktów wspólnych z innymi częściami i krok po kroku układamy cały obraz.

Skąd takie myśli w drugą niedzielę wielkopostną?

Zajrzyjmy do dzisiejszego pierwszego czytania. Wystawiony przez Boga na próbę Abraham idzie ze swoim synem Izaakiem na górę Moria. Ma go tam złożyć w ofierze dla Pana. Ma zabić swojego syna i spalić jego szczątki na ołtarzu.

Ze względu na obszerność opowieści, w lekcjonarzu dostajemy tylko jej zredagowane fragmenty. Dla mnie osobiście najbardziej przejmująca jest rozmowa, którą prowadzi ojciec i syn, wspinając się na górę. Niosąc drewno do ułożenia ofiarnego stosu, Izaak pyta ojca o jagnię, które miałoby być w ofierze złożone. Nie domyśla się nawet tego, że to on ma być zabity. Abraham odpowiada: Mój synu, Bóg znajdzie sobie jagnię na całopalną ofiarę.

Ta cała sytuacja jest tak absurdalna jak kompletnie niepasujący, bezsensowny puzzel, który nie wiadomo, gdzie włożyć. Słowa Abrahama pokazują jednak jego bezgraniczne zaufanie do Boga. To, co się dzieje ma jakiś sens, choć on sam teraz tego nie rozumie. Bóg wie więcej, ma szerszą perspektywę. To niezwykle trudne doświadczenie jest częścią wielkiego planu Boga.

Nasze życie trochę podobne jest właśnie do takiej układanki, którą układamy przez całe życie z niezliczonej ilości elementów. Każdy dzień, każde doświadczenie to jeden mały element. Czasem wydaje się doskonale pasować do innych, łatwo znaleźć to miejsce, w które należy go włożyć. Daje nam wtedy wiele szczęścia i radości.

Ale bywa i tak, że trzymamy taki element w ręku, przeżywamy jakieś skrajnie trudne doświadczenie i nie mamy absolutnie pojęcia jaki jest jego sens, dlaczego akurat nas to spotyka. Nie mamy pojęcia, gdzie ten element ma swoje miejsce. Wydaje się, że kompletnie nie pasuje do całości, że ktoś nam podrzucił go z jakiejś innej układanki. Najchętniej wyrzucilibyśmy ów dziwny element jako niepotrzebny, i zawadzający. Nie znam takiej osoby, która cieszyłaby się, przeżywając jakieś życiowe problemy i trudności.

Cała dzisiejsza Liturgia Słowa, chce nam znowu uświadomić, że w perspektywie Boga, każde wydarzenie naszego życia ma głęboki sens (nawet to najtrudniejsze i najbardziej niezrozumiałe). Jest częścią (choć bardzo trudną i dotkliwą) większej całości, jaką jest Boży plan zbawienia człowieka.

Tę całość, jak wzorcowy obrazek przy układaniu puzzli, Bóg pokazał Abrahamowi zawierając z nim przymierze, dając mu obietnicę, że będzie ojcem wielu narodów, że jego potomstwo będzie liczne jak gwiazdy na niebie. Czyż rzeczywiście tak nie jest? Czy Bóg obiecał coś i nie spełnił swojej obietnicy? Czasem spełnia się ona inaczej niż byśmy chcieli, ale zawsze się spełnia.

Takim zerknięciem na ów wzorzec, do którego dążymy, który układamy jest także to, czego świadkami są uczniowie na górze Tabor. Jezus daje im zerknąć do nieba, by w czasie Jego męki nie zapomnieli, że to co się dzieje, jest „tylko” niezwykle trudny element większej Bożej układanki, przedstawiającej chwałę nieba dla całego stworzenia.

Dlatego też św. Paweł może powiedzieć z taką pewnością: Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam! Bo Bóg wiernie i konsekwentnie wypełnia swoją obietnicę względem każdego z nas. Nawet swojego Syna był w stanie poświęcić, byleby tylko dotrzymać złożonej obietnicy, byleby tylko dać człowiekowi życie wieczne.

Przeżywamy wiele pięknych, ale też i trudnych chwil w naszym życiu. Wiele z nich zdaje się być dla nas tak dotkliwymi i bolesnymi, że trudno nam uwierzyć w to, że mają one jakiś sens. Prośmy dziś o wiarę podobną do wiary Abrahama, która przeżywając każdą chwilę jako tę jedyną, nie będzie zapominać, że ta jedna chwila jest jednak częścią większej, pięknej całości, którą razem z nami układa sam Bóg.

primi sui motori con e-max