12.11.2012 - z grzechu do chwały nieba!

Poniedziałek XXXII tygodnia zwykłego

Ewangelia na dziś (Łk17, 1-6):

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie. Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu. I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: «Żałuję tego», przebacz mu”.
Apostołowie prosili Pana: „Przymnóż nam wiary”. Pan rzekł: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: «Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze», a byłaby wam posłuszna”.

Minutka ze Słowem:

Grzech → przebaczenie → pomnożenie wiary = nawrócenie → chwała niebios!

Już od wczoraj chodzi mi po głowie przykład pewnego świętego, który pasował do wczorajszej Ewangelii, pasuje do dzisiejszej i pewnie będzie pasował do każdej w tym tygodniu:) Bł. Karol de Foucauld! To ostatnio jedna z osób, w które jestem zapatrzona. Ze studiów pamiętam zdanie „nie wszyscy święci dobrze zaczęli, ale wszyscy dobrze skończyli.” Przyglądając się jego młodzieńczemu hulaszczemu życiu widzę, że zapewne nie raz przyczynił się do zgorszenia innych, pewnie nie jedna bogobojna osoba widząc kolejne jego wybryki mówiła: Biada mu! Pewnie nie raz słyszał słowa upomnienia od siostry, kuzynki, ciotki! Ale jak wszystko w życiu, tak też i to było „do czasu.” Co się stało? Dlaczego „do czasu”? Bo Pan Bóg dla każdego ma plan i wie kiedy uderzyć – uderzyć z miłością!

Karola „uderza” gazetą, w której czyta, że jego koledzy wyruszyli walczyć do Afryki. Zostawia wszystko i wyrusza w ślad za nimi. A tam co? Wszyscy poznają go jako nieustraszonego żołnierza, troskliwego opiekuna swoich żołnierzy i osoby dalekiej od pogardzania czy osądzania kogokolwiek. Zachwycony wiarą muzułmanów dostrzega, że jest w życiu jakaś siła wyższa, ale nastąpi jeszcze poznanie Miłości. Gdzie ją najlepiej poznać? W konfesjonale – w przebaczeniu. Usłyszał moim zdaniem jedne z najpiękniejszych słów: Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna, i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła. I ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Powie później, że jego powołanie narodziło się w chwili nawrócenia.

Już tak mam, że książki muszą u mnie swoje odleżeć. Czasem zanim je przeczytam mija kilka lat. Zabrałam ze sobą do Peru książkę o bł. Karolu de Foucauld jednak nie doczekała się przeczytania. Zostawiłam ją dla polskich więźniów w Peru. Może Pan Bóg „uderzy” któregoś z nich historią życia tego wspaniałego człowieka i pokaże, że z grzechu trzeba wyjść przez przebaczenie, a ono w świetle Miłości pomnaża wiarę, co prowadzi do nawrócenia, a trwając w tym, co odkryliśmy możemy osiągnąć chwałę nieba tak jak Karol i wielu innych!

Wiara to miłość, a bez niej nic! Bóg Jest Miłością, a z Nim wszystko!

Panie Jezu przymnóż mi wiary, abym codziennie umiała wychodzić z grzechu, przebaczać, nawracać się i dążyć do Twojego Królestwa!

podpowiada Zosia Sokołowska, świecka misjonarka w Peru

 

*wszystkim zainteresowanym polecam krótki film o bł. Karolu de Foucauld: http://gosc.pl/doc/904230.Bezuzyteczne-zycie
 
 
 
primi sui motori con e-max