#JednoSłowo 2018

Proces

b_250_250_16777215_00_images_Plakaty_2018_JednoSlowo_Kwiecien_09_04_18.jpgUroczystość Zwiastowania Pańskiego

Kilka lat temu, w czasie tzw. tygodnia formacyjnego dla księży z mojego rocznika, jeden z wykładowców przypomniał nam ważną prawdę opisującą życie człowieka: życie się nie tyle wydarza, co się dzieje, co się toczy – życie jest procesem. Choć początkowo wydaje się być ono wydarzeniem – jak wydarzeniem jest pojawienie się dziecka pod sercem mamy, to potem jednak coraz bardziej to „wydarzenie” okazuje się być długim procesem. Najpierw wzrastanie pod sercem mamy, potem narodziny i coraz bardziej samodzielne funkcjonowanie, dojrzewanie, a potem obumieranie.

Ta prawda opisuje nasze życie w wielu jego wymiarach: biologicznym, ale również w wymiarze duchowym czy moralnym. Tak jak życie biologiczne nie rozwija się skokowo, tak również dobro, zło, to co piękne i to co brzydkie, miłość i nienawiść, umiejętności i zdolności nie pojawiają się w nas nagle, ale zwykle jako owoc długiego procesu. Ale dobro i zło nie są tutaj dwoma równoważącymi się biegunami. Dobro zawsze zaczyna się od wewnętrznej zgody człowieka i długotrwałej troski o to, co jest konsekwencją tej zgody. Zło zaś zwykle pojawia się wskutek braku zgody na dobro lub zaniedbania rodzącego się dobra. Przyjęcie przez Maryję Słowa Boga do serca jest początkiem procesu, początkiem jej długotrwałej troski o Dobro, które z tego Słowa się urodzi.

Odnoszę wrażenie, że ostatnio trochę zapominamy o tej tak fundamentalnej prawdzie o naszym życiu. Gonimy za tym co spektakularne nawet w życiu duchowym. Oczekujemy nawet, że każda nasza modlitwa będzie czymś wyjątkowym, jednorazowym, w pewien sposób spektakularnym… I jesteśmy srogo zawiedzeni, bo wydaje nam się, że nic się nie dzieje, że modlitwa jest „nieskuteczna” (cokolwiek to znaczy), że spowiedź nic nie zmienia w moim życiu, że czytane Słowo Boże jest dla mnie niezrozumiałe… i rezygnujemy, nie pozwalając urodzić się i rozwijać dobru, które Bóg złożył w nasze serce.  

 Maryjo, naucz nas patrzeć na nasze życie jako na długotrwały proces, w którym moja troska i zaangażowanie pomagają rozwinąć się dobru, które Bóg w nas składa.

primi sui motori con e-max