22 grudnia
Kilka lat temu słyszałem opowieść o pewnej miejscowości, w której mieszkańcy nie chcieli dożynek. Jak sami stwierdzili, właściwie nie mają za co dziękować Bogu. Pola niezbyt obrodziły, z trzodą też szału nie było. Niskie ceny skupu żywca i zbóż dodatkowo potęgowały straty. Hmmm, może rzeczywiście nie było za co dziękować?
A może bardziej problem w tym, że przyzwyczajeni do rzeczy wystrzałowych, spektakularnych nie potrafimy już docenić tego co piękne i jednocześnie takie zwykłe, że wręcz banalne. Trudno zachwycić się płomieniem świecy w pokoju rozjaśnionym tysiącem sztucznych świecidełek. To, że się dziś obudziłem, że jestem zdrowy, że mogę pracować, że mogę się uczyć, że mam w co się ubrać, co jeść i co pić, że są moi bliscy, że mam znajomych i przyjaciół. Nasze życie nie dzieje się w blasku fleszy, ale w czasem bardzo monotonnej szarzyźnie codzienności.